Kiedyś,już po żniwach siedzieli wszyscy w ogrodzie(była też matka Jana,która pomagała wraz z trzecim mężem w żniwach synowi) zajadali świeżutki chleb z masłem i świeżo wyjętym z ula miodem(podczas wyjmowania miodu Antolkę pszczoły pocięły, za co Jan ją trochę skarcił, bo to była jego praca, ale rozjaśnił się, gdy zobaczył, z jakim apetytem Justyna zajadała ?)przybiegła córka sąsiada pana Fabiana Bohatyrowicza Elżunia przysiadła i jak zwykle szczebiocąc wesoło opowiadała o swoim narzeczonym. W pewnym momencie zwróciła się do Justyny, że przyjdą z narzeczonym prosić ją na wesele, i ma nadzieję, że panna Justyna nie odmówi?zdziwiła się młoda kobieta tym,że tak wrosła już w tę społeczność ze nawet na wesela ją proszą, ale odpowiedziała, że przyjmuje zaproszenia z radością ?na wesele Elżuni, Bohatyrowiczówny zaproszony został także Witold? młody chłopak chciał zabrać na tę uroczystość także siostrę Leonię,ale temu sprzeciwiła się bardzo stanowczo pani Emilia i oczywiście w wyniku tej niestosowności dostała migreny?