W tym czasie, gdy Justyna tak dużo czasu zaczęła spędzać w zaścianku ,do Korczyna coraz częściej z wizytą zaczął wpadać pan Teofil Różyc,?gdy panna Orzelska była obecna , siedział dosyć długo, opowiadał o świecie,(bo był bardzo światowym człowiekiem i zjeździł całą Europę i widział takie miejsca, o których innym nawet się nie śniło)panna Teresa i jej chlebodawczyni pani Emilia siedziały wpatrzone w niego jak w obrazek i słuchały każdego słówka jak wyroczni?wydawał im się bohaterem romantycznym takim jak w powieściach, które namiętnie czytywały,?jeśli Justyny nie było(a ostatnimi czasami zdarzało się to nader często)siedział chwilę tylko, taką, jak wymagała tego etykieta i rozczarowany wracał do siebie albo do kuzynki Maryni do Olszówki?coraz bardziej Justyna mu się podobała,pewnie, dlatego że mało uwagi na niego zwracała, nie szczebiotała przy nim jak inne kobiety, nie widać było, żeby jego pozycja społeczna czy majątek robiły na niej jakiekolwiek wrażenie. A to się dumnemu panu Różycowi jeszcze nigdy nie zdarzyło?z początku podobała mu się tylko jej uroda, ale teraz na dodatek zaciekawiła go?i zdając sobie sprawę z tego, że nie zrobi sobie z niej chwilowej zabawki coraz częściej myślał o tym, co radziła mu kuzynka?