Panna Justyna Orzelska była córką siostry Benedykta Korczyńskiego i wraz z ojcem trochę szalonym artystą muzykiem była rezydentką w posiadłości wuja Korczynie. Ojciec mając artystyczną duszę nie miał za grosz zmysłu praktycznego i majątek ich stopniał do tego stopnia,że ze sprzedaży została niewielka suma, którą powierzyli Benedyktowi i żeby nie czuć, że jedzą chleb z łaski. Panna była śliczna,ale bez porządnego posagu liczyć na tak zwaną dobrą partię nie mogła?we wczesnej młodości przeżyła miłość ponoć odwzajemnioną do kuzyna swojego Zygmunta Korczyńskiego i co nieco przebąkiwano ze była tam nawet mowa o małżeństwie,ale matka Zygmunta wyperswadowała mu tak nieodpowiedni ożenek.
Panna Orzelska nie mogła sobie znaleźć celu w życiu; wszystko jej się wydawało bezsensowne, trochę pomagała ciotce Marcie w prowadzeniu dworu, ale dla jej młodego temperamentu to było znacznie za mało, aby zająć ręce i serce, aby czerpać jakąś satysfakcję w życiu.. trochę grała na pianinie asystując nieraz ojcu, ale nie miała na tyle ani talentu ani zamiłowania, aby dawało jej to jakąś satysfakcję?