Jeszcze na pamiętnych imieninach ciotki Emilii,Justyna po zobaczeniu po długim czasie, swą młodzieńczą miłość, kuzyna Zygmunta Korczyńskiego, nie była do końca pewna swych uczuć do niego?z wyglądu nie zmienił się jakoś zasadniczo, może jeszcze tylko zmężniał i wyprzystojniał,?ale bardziej był zmanierowany i jakby zgorzkniały?i zobaczyła coś jeszcze Justyna, że jego młoda żona Klotylda wpatrywała się w niego jak w obrazek i gdy zbyt dużo uwagi zwracał na nią Justynę, w oczach młodej kobiety pojawiły się łzy?musiała słyszeć,że jej mąż i jego kuzynka ulegli kiedyś sile miłości?(zapewne Kirło nie mógł pozbawić się tej przyjemności aby oświecić młodą mężatkę)?i gdy panna Orzelska zobaczyła te łzy postanowiła wyjść z przyjęcia ciotki,?gdy tylko doszły do Zygmunta głosy, że pan Różyc bywa w Korczynie zapewne dla Justyny zarozumiały młody człowiek nie mógł znieść tego, że ta, z której sam zrezygnował mogłaby należeć do innego mężczyzny?znajdując nieistotny pretekst żeby uwolnić się od Klotyldy pojechał do Korczyna rozmówić się z kuzynką?jakoś nie chciało mu się zmieścić w głowie ze Justyna mogłaby przestać go kochać,?ale gdy wyłuszczył jej swoje obawy i ponowił ofertę, aby została jego muzą(w domyśle kochanką?)Justyna roześmiała mu się w twarz?Zdegustowany nazwał ją prostaczką?