Nie jest to nowy zapach, a ja mimo to do tej pory go nie znałam, nie miałam okazji go wąchać, ani cokolwiek o nim słyszeć. Skąd w takim razie się wziął w mojej kosmetyczce? Będąc ostatnio w Super-Pharm po jakieś drobne zakupy zobaczyłam półkę z przecenionymi perfumami – podeszłam z nadzieją, że znajdę tam swoje ulubione – cóż, nie było ich. Jednak skoro tam już stałam, zaczęłam wąchać co niektóre z nich. Kiedy trafiłam na Versace Versus przepadłam 🙂 Nie było innego wyjścia jak ich zakup! Zwłaszcza, że były na promocyjnej wystawie, taka druga okazja może szybko się nie trafić – pomyślałam.

Z założenia Versace Versus for Her to zapach świeży i energetyczny. Dedykowany kobietom romantycznym, ale ambitnym, cechującym się odwagą oraz silną wolą. Niby zwykły – a jednak ma coś w sobie 🙂 Absolutnie nie kojarzy mi się z innymi kwiatowymi kompozycjami, a tym bardziej z – energetycznymi zazwyczaj – cytrusowymi! Nie zgadzam się z częstą na forach opinią, iż perfumy te niczym nie wyróżniają się spośród tłumów tanich kwiatowo-owocowych wód zapachowych. Dla mnie są one zupełnie inne! Niby delikatne, ale w tej delikatności mocne, zarówno słodkie jak i „drapieżne”. Nie są uciążliwe, jak niektóre bardzo słodkie zapachy, nie zalatuje tandetą, w przeciwieństwie do wielu kwiatowych kompozycji, nie są nienaturalne, dziwaczne. To zapach niesamowicie romantyczny, a jednocześnie uwodzicielski, drapieżnie kobiecy, energetyczny ale nie świeży, po prostu doskonała kompozycja pełna sprzeczności. Myślę, że żaden mężczyzna nie przejdzie obok kobiety pachnącej Versace Versus obojętnie, ponieważ to kobieta magnetyzująca – uwodzicielska, pewna siebie, żyjąca na granicy. Dodam jeszcze, że na mojej skórze zapach utrzymuje się bardzo długo. Ten zakup to był strzał w dziesiątkę 🙂

Cena w Super-Pharm: 109,99zł (30 ml).

Nuty głowy to cytryna, kumkwat, caimito, gwieździste jabłko. Nutami serca są kwiat pomarańczy, róża stulistna i kwiat stefanotis, zaś nutami bazy piżmo, ambrette (piżmo ambrowe) oraz paczula.