Jeszcze nie tak dawno zewsząd bombardowano nas informacjami, że wszystkie hollywoodzkie gwiazdy wyglądają tak młodo, w ogóle się nie starzeją za sprawą cudownych jagód goji. Czy to prawda? Czy rzeczywiście tak jest? Trudno powiedzieć, gdyż zdania na ich temat są bardzo podzielone. Artykuły te mogły być wyłącznie zabiegiem specjalistów od spraw marketingu.

Tak świeże, jak i suszone owoce goji zawierają wiele cennych substancji, problem w tym, że nie ma pewności ile dokładnie. 100 g suszonych owoców zawiera 11,7 g białka, 43,2 g węglowodanów, 3,7 g tłuszczy, 22,9 g błonnika.  Są one źródłem przeciwutleniaczy, wapnia, żelaza, fosforu, selenu, karotenu, luteiny, tiaminy, ryboflawiny, kwasu nikotynowego i askorbinowego. Jednak tutaj pojawia się problem, gdyż każde źródło wskazuje na inne ilości tych składników – od ogromnych, po całkiem przeciętne. Jagody goji, poprzez swoje podobno wyjątkowo mocne właściwości antyoksydacyjne, zyskały zaszczytne miano owoców „młodości”, jak również „długowieczności” – a to raczej jest błędem. Fakt, dzięki swojemu składowi mieszczą się w definicji poprawy samopoczucia i działania przeciwstarzeniowego, ale nie są one super naturalnym koncentratem młodości.
Temu, że jagody goji zawierają cenne składniki, nikt raczej nie planuje zaprzeczać. Jednak wiele innych owoców również je zawiera i to w znanych nam ilościach i o znanym działaniu prozdrowotnym. Jeśli macie ochotę ich spróbować to polecam. Jeżeli bardzo je lubicie, nie odradzam jeść – aczkolwiek uważajcie, bo ponoć większe ilości powodują roztrój żołądka. Nie wiem, nie jadłam ich nigdy więcej niż 12 sztuk. Osobiście nie oszalałam i nie jadłam ich codziennie po kilkanaście, ale posiadam suszone owoce goji w domu i kiedy mam ochotę dodaję je np. do owsianki, jogurtu czy płatków z mlekiem, tak jak i inne bakalie 🙂

Macie? Lubicie? Uważacie, że działają?