Marta Korczyńska była krewną Benedykta. Była to już dosyć posunięta w latach kobieta, trochę zaniedbana, przygarbiona, zgorzkniała stara panna. Wprawdzie w młodości przeżyła miłość do Anzelma Bohatyrowicza i może nawet wyszłaby za niego za mąż,ale krewni wyśmiewali takiego konkurenta(Anzelm Bohatyrowicz był zaściankowym szlachcicem, który sam uprawiał swoją ziemię).Przez wszystkie te lata pomagała Benedyktowi prowadzić Korczyn, wychowywała jego dzieci,(bo pani Emilia już wtedy była chora) i trzymała wszystkie domowe sprawy swoich rękach, tak, że pan Korczyński o sprawy domowe nie musiał się martwić. Dbała o wszystko a pani Emilia i tak nie była z niej nigdy zadowolona?jedynie dzieci doceniały ją i kochały i to dawało jej pociechę w życiu?
Gdy Justyna zaczęła bywać w Bohatyrowicach przypomniały jej się czasy młodości i wypytywała o Anzelma żałując pewnie, że nie wyszła za niego, że nie miała własnych dzieci, własnego domu?a i on pozostał całe życie samotny?nigdy się nie ożenił?